Pies na szlaku – Štrbské Pleso – Capie pleso i z powrotem

Pierwsza wysokogórska wycieczka za nami. Opłacało się wstać bladym świtem, spakować plecak, zatankować do pełna i ruszyć przed siebie. Ze względu na to, że jak zawsze wybraliśmy się z psem naszym celem stała się miejscowość po słowackiej stronie Tatr – Štrbské Pleso – miejscowość położona w Tatrach Wysokich na wysokości 1315m n.p.m.

Wyruszyliśmy z Zakopianką z Krakowa w kierunku Nowego Targu, przez Bukowinę Tarzańską, aż do Jurgowa, gdzie minęliśmy granicę. Do naszego celu od granicy prowadziła nas bardzo malownicza trasa. Po niespełna godzinie dotarliśmy na miejsce. Słowacy zadbali, by znalezienie parkingu nie stanowiło problemu – dojazd został bardzo dobrze oznaczony. Pozostawienie samochodu na cały dzień kosztuje 5,50 EUR. To bardzo atrakcyjna cena, gdyż parking pod samym wyciągiem narciarskim kosztuje już 10 EUR. Dla poruszających się komunikacją – można tutaj dojechać pociągiem i zakończyć podróż dokładnie w tym samym miejscu. Do samego Jeziora prowadzi asfaltowa droga trwająca nie dłużej niż 10 minut.

Szczyrbskie Jezioro to niewątpliwie największa atrakcja i walor przyrodniczy miejscowości. Ma 19,8 ha powierzchni, 640 m długości, 600 m szerokości, a jego maksymalna głębokość wynosi około 20 metrów. Jest położone u stóp Skrajnego Soliska (2093 m n.p.m.) na wysokości 1346 m n.p.m. Jezioro można obejść w koło. Taki spacer zajmuje około 45 minut. Wzdłuż ścieżki rekreacyjnej napotkamy ciekawe rzeźby, sprzęty do ćwiczeń, ławeczki, a nasze oczy nieprzerwalnie będzie cieszył piękny widok.

My wybraliśmy jednak inną drogę – zdecydowaliśmy się na część szlaku żółtego dnem Doliny Młynickiej. Przez wzgląd na obecność sierściucha nie planowaliśmy aż tak wyczynowej trasy, jaką funduje wybrany przez nas szlak u swojego szczytu.

Początek szlaku, jeszcze u podnóża gór jest niezwykle malowniczy. Na rozgrzewkę droga prowadząca pod skocznię, później już kamienista, szeroka ścieżka prowadząca do lasu. W lesie pokonujemy szlak po korzeniach. Scooby oczywiście wybierał największe kamienie i korzenie by na nie wyskoczyć – cieszyło go to najbardziej na świecie! W kilku miejscach szlak stawał się małym górskim potokiem. Spływająca, krystaliczna woda aż kusiła, by jej dotknąć, jednak jej przerażająco niska temperatura była jak chłosta za spróbowanie włożenia do niej brudnych dłoni. Po obu stronach szlaku podziwialiśmy gęstą kosodrzewinę. Mniej ciekawym widokiem, przyciągającym naszą uwagę już podczas podróży tutaj jest ogromny wiatrołom – przykry widok – w tym miejscu był niegdyś piękny las sięgający swym wiekiem nawet 120 lat. 19 listopada 2014 roku kataklizm zmiótł wszystko. Orkan wiejący kilka godzin zrównał z ziemią 3 miliony metrów sześciennych drzewa! Szeroka droga spacerowa z każdym metrem stopniowo stromieje i zwęża się w ścieżkę otoczoną kosodrzewiną, potokiem, limbą i doliną ozdobioną w ciekawie uformowane ściany skalne.

Pierwsza atrakcja, na jaką napotkaliśmy na żółtym szlaku był Pliesko pod Skokom, czyli Staw pod Skokiem – położony na wysokości 1690m n.p.m. Sporo ludzi właśnie w tym miejscu kończyło swoją wycieczkę, my jednak postanowiliśmy pójść dalej – w tym momencie nie do uwierzenia, ale wspięliśmy się na wodospad!

Tak. Widoczny na zdjęciach wodospad to kolejna atrakcja żółtego szlaku – Vodopád Skok. Jego wysokość to 25m, a droga prowadząca na górę jest niemalże pionowa. W tym miejscu zaczęłam się zastanawiać, czy mam psa, czy kozicę górską? Entuzjazm futrzastego jeszcze bardziej nakręcał na pokonywanie kolejnych wysokości! Woda rozbryzguje się tutaj kaskadami na wielkich głazach – jest na co popatrzeć.

Nagrodą za pokonanie kamiennej ściany, przejście nad wodospadem za pomocą łańcuchów był kolejny staw – Pleso nad Skokom. Znajduje się na wysokości 1801 m n.p.m. na dużym, stosunkowo płaskim tarasie zwanym Zadnią Polaną.

Zdarzyło się Wam w takim miejscu jeść obiad? Nam tak. Ze względu na zapierający dech w piersiach widok postanowiliśmy zatrzymać się tutaj na dłuższą chwilę i zjeść kanapki. Scooby nie pogardził swoją ulubioną mokrą karmą. Osiągnęliśmy już wysokość, na której otoczenie stawało się kamienną pustynią. Coraz mniej roślinności, a w zamian ogromne głazy. Scooby urządzał sobie świetne zabawy na śniegu, więc postanowiliśmy przejść jeszcze kawałek. Dla wysokogórskich amatorów widok z tego miejsca jest zapewne fantastyczny, mnie jednak nie przekonywał. Absolutne pustkowie, cisza… z tego miejsca góry wydawały się już takie niskie – trudno się dziwić, kiedy znajdowaliśmy się już na wysokości zbliżającej się do 2000 m n.p.m.

Kolejną atrakcją szlaku, już na wysokości 2072 m n.p.m. jest Capie pleso. Staw znajduje się w Capim Kotle, jednym z dwóch cyrków lodowcowych w najwyższym piętrze Doliny Młynickiej. Wypełnia typową misę polodowcową, a jego otoczenie to surowy, polodowcowy krajobraz. My zobaczyliśmy tylko ogromną taflę lodu otoczoną rumowiskami pozbawionymi roślinności. To zdecydowanie dziki krajobraz, pełen groźnego, surowego dla wielu piękna. Dalszej trasy nie byliśmy w stanie pokonać z psem, nawet nie próbowaliśmy. Około pół godziny drogi z tego miejsca znajduje się przełęcz Bystrá lávka. Miejsce jak najbardziej kuszące, chciałoby się je pokonać, ale czy z psem? Jednogłośnie postanowiliśmy, że wracamy. Atrakcji za nami było tak wiele, że już w tym momencie byliśmy z siebie dumni, a tu przed nami wszystkie od nowa! Jeszcze raz!

Na zakończenie dnia postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda kwestia wejść z psem do restauracji. Z założenia, skoro można spacerować z futrzakiem po szlakach i na naszej drodze spotkaliśmy całe mnóstwo futrzastych turystów czy mógłby zaistnieć jakikolwiek problem podczas wspólnej kolacji? Zjedliśmy pyszne danie nieopodal jeziora i szczerze polecamy restaurację Stará Pošta – fantastyczna obsługa, pyszne dania, a pies jest bardzo mile widzianym towarzyszem.

Zakończenie majówki uważamy za niezwykle udane. Piesza wędrówka zajęła nam prawie 6 godzin spaceru, połączonego z odpoczynkiem, konsumpcją widoków. Szliśmy najpierw cały czas w górę – z poziomu 1350 m n.p.m. aż do 2200 m n.p.m. i z powrotem. Zrobiliśmy w tym czasie 14 km.

 

One Reply to “Pies na szlaku – Štrbské Pleso – Capie pleso i z powrotem”

Dodaj komentarz